wtorek, 4 grudnia 2012

Prolog



-Zgadzam się.
Zgrabna.
-Co proponujesz?
Intelektualistka.
Zastanowił się. Nie przewidział takiej sytuacj. Do tej pory wszystko wydawało się kolorowe.
Oparł się o zimną barierkę dzielącą go od szarej czeluści miasta. Popiół z papierosa zatoczył leniwe kręgi na wczesnowiosennej bryzie.
-proponuję-zaciągnął się jeszcze raz- proponuję chwilowy rozejm.
Odwrócił się w jej stronę. Zaciśnięte usta, jedyna oznaka oczekiwanej reakcji.
-wiesz jakie oni mają do tego podejście...
Istotnie, wiedział. Wiedział też, że jego teraźniejsze interesy były ważniejsze, niż prawdopodobny bunt.
-zamiast tego mogę odstąpić wam połowę towaru.
-nie mam teraz czasu na handel, mam inny biznes w zanadrzu... Jeśli wciąż będziemy toczyć wojnę, nie będzie nic z twojego obiecanego persydianu .
Tym razem emocje były wyraźne na jej drobnej twarzy i w dłoniach ściskających lampkę wina i cienki papieros.
Zgasiła go pospiesznie w żelaznej popielniczce. Stukając obcasami od Chanel, wyszła z apartamentu na ostatnim piętrze luksusowego wieżowca.
-Zgoda-rzuciła na odchodne.
Jeszcze chwilę oglądał się za jej zjawiskowymi tyłami, gdy tuż za nią wyrósł jak z cienia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz